11.06.2010

Poznań

W miniony długi weekend byłam z rodzicami i bratem nowego męża mojej siostry w nowym mieszkanku Euni i Mariego. Spędziłam tam 4 przyjemne dni, może trochę mało rozrywkowe ale było całkiem miło;) Nawet nie pamiętam gdzie byliśmy którego dnia;p ale w każdym razie najbardzij podobał mi się wypad do poznańskiej palmiarni, w której czułam się dosłownie jak w dżungli! Wszędzie dookoła drzewa, liany, roślinność, jeziorka z egzotycznymi rybami, klatki z wielkimi papugami i zwierzętami! Niesamowite uczucie. A w ostatniej części tego miejsca znajdowała się niesamowita kawiarenka. Siedziałam przy bambusowym stoliku na bambusowym krzesełku wśród pięknej roślinności i w niesamowitym klimacie. A co więcej- jedzonko było przeeeeeepyszne!;D Zjadłam wielki kawałek sernika w czekoladzie z bitą śmietaną i cukrem pudrem i podjadłam od taty trochę tarty z malinami i bitą śmietaną. Mmm! Paluszki lizać!;D Cały weekend chodziłam z cudownym przedziałeczkiem pośrodku, który totalnie kocham! I niestety, w Poznaniu panuje jakiś dużo zimniejszy klimat, niż w Płocku i straaaaaasznie zmarzłam, więc prawie cały czas latałam w mojej futrzanej kamizelce;) W ostatni dzień- w dzień wyjazdu poszliśmy na spacer do przeeeeeepięknego parku. Było cudownie. Był słoneczny dzień, a w ogromnym parku panowała atmosfera prawdziwej złotej jesieni. Coś cudownego! Mimo nocek w 3 osoby na materacu na podłodze i niesamowitego chrapania mamy i Mariego bardzo miło wspominam wyjazd;)












 Puss!♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz